Dziś pożegnaliśmy Lori .
Trudno o tym pisać, bo wierzyliśmy, że zdołamy jej pomóc. Wiadomo było, że jest w bardzo złym stanie – niedożywiona, odwodniona, z gnijącymi dosłownie zębami…. ale na to, co pokazały badania, nie byliśmy przygotowani.
Lori dosłownie zżerał rak . Nie było dla niej najmniejszych szans. Jedyną pomocą było dać jej godnie odejść…
Nie wiemy ile przeleżałaś w rowie, czekając na pomoc – cierpiąc w samotności. Jak mocno musiało Cię boleć, jaka musiałaś być zdezorientowana.
Żegnaj, Maleńka. Już nic Cię nie boli…