Wczoraj Pani Karolina Paluch Sobczak po raz pierwszy zobaczyła Wandzię osobiście, ale sercem była przy niej od wielu miesięcy. To dzięki niej sunia mogła zawalczyć o zdrowie i nowe, lepsze życie.
Los nie był dla Wandzi łaskawy… Po śmierci swojej opiekunki trafiła do Schronisko Ostrów – jej syn „zapłacił” koledze za pozbycie się psa. W schronisku nie potrafiła się odnaleźć, a potem przyszła choroba – i to nie jedna, a kilka naraz. Wandzia nie miała tam szans.
Dzięki zaangażowaniu wielu cudownych osób trafiła do domu tymczasowego, gdzie Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt pokrywało całkowite koszty jej diagnostyki, leczenia i rehabilitacji.
Po długiej i trudnej walce sunia wyszła na prostą i mimo, że ma już dom stały i swojego czlowieka, to nadal wymaga opieki weterynaryjnej, leków i specjalistycznej karmy. Samo podanie Libreli raz w miesiącu to ponad 500 zł, a do tego dochodzą badania kontrolne, suplementy i inne koszty, które nie są do udźwignięcia dla samotnej emerytki… dlatego wspieramy Wandzię nadal.
Ale to właśnie w najgorszym okresie, kiedy Wandzia walczyła o zdrowie i sprawność (i nie było pewne jak ta walka się skończy…), Pani Karolina pomogła w niesamowity sposób – opłaciła aż 6 sesji rehabilitacyjnych! A teraz, gdy Wandzia ma już swój dom na zawsze, przywiozła dla niej zapas specjalistycznej karmy.
Dziękujemy z całego serca za tak ogromne wsparcie!
Dobro wraca – i my wierzymy, że wróci do Pani Karoliny ze zdwojoną siłą!
Jeśli ktoś chciałby dołączyć do grona osób wspierających Wandzię i inne psiaki w potrzebie, każda pomoc jest na wagę złota!
