Kciuków jeszcze nie puszczajcie!
Kocia mama przyjęła maluszka. Jest młodszy i drobniejszy od jej potomstwa, ale daje radę. Był wychłodzony, kiedy do nas trafił, dlatego otrzymał termofor, do którego się tulił.
Wczoraj kotka kilka razy na niego syknęła po dostawieniu, ale potem się uspokoiła i polizała go. Mamy nadzieję, że będzie dobrze, a maluszek z każdym dniem będzie nabierał sił ❤️.
Jest coraz śmielszy, po południu już wszystkie kocięta spały razem, wtulone w siebie.
Wczorajsza akcja to był splot niesamowitych zdarzeń! Ogromnie dziękujemy za Wasz odzew, udostępnianie i ofiarowaną pomoc.
Maluszek żyje dzięki szybkiej reakcji Marty, która go znalazła oraz Ewie, która poruszyła niebo i ziemię, żeby go ratować. I oczywiście dzięki Renacie.
Dziewczyny, jesteście WIELKIE ❤️❤️❤️.