Ptasia mama

Dziś chcemy Wam przedstawić wyjątkową osobę. Ptasia mama nie przypomina pani od gołębi z „Kevina w Nowym Jorku”. Jest czynną zawodowo, atrakcyjną kobietą. Kocha zwierzęta (dała dom wielu potrzebującym psom i kotom), jednak jej miłością są ptaki.

Zwierzęta, jako istoty inteligentne, instynktownie czują, kto im pomoże, dlatego często stają na drodze Ptasiej Mamy. A może po prostu nikt inny by ich nie zauważył, a Ona tak?

Wiemy już, że Ptasia Mama jest dobra, piękna i wyjątkowa. Potrafi również pięknie pisać o swoich podopiecznych:

„Jeszcze niedawno gramlate podlotki brzydkie, że aż w oczy kłuło. A potem pióra przepiękne. Angelo jasne, Ambra grafitowe. I już tylko barwa tęczówek różniła je od rodziców.

Oswajały na sobie słońce, deszcz, ale gdy czuły porywy wiatru, stawały się niespokojne. Zew trzepotał im w skrzydłach, szarpał małym sercem.

Uwolniłam. I wracały jeszcze kilka dni. Na gałąź śliwy, do klatki na noc. A potem coraz rzadziej i coraz krócej, przelotem, jakby sprawdzały, czy jest jeszcze ich miejsce na ziemi.

Pusta klatka drażniła, jak dziura po zębie. Argenta sfrunęła do mnie, łysnęła tęczową szyją, popatrzyła koralowymi oczami uważnie. Dziwnie długo patrzyła. Rozmowa niemych. Łzy mnie zapiekły. Przytuliłam Adonisa. Powąchałam, pachniał sianem i czymś jeszcze, co nie należało do mnie. Pocałowałam i pomyślałam, że miłość jest ptakiem. Rozluźniłam uścisk.

Odfrunął, zabierając ze sobą stygnące ciepło domu i ślad mojej szminki na piórach…”

Marzena Mulnik, osoba niezwykła.

Marzenko, jesteśmy dumni, że Cię znamy.

Gdyby na świecie były tylko takie osoby, my nie bylibyśmy potrzebni ❤️❤️❤️.