Zajączek dla Staruszkowa – podsumowanie akcji

„Staruszkowo” – bezpieczna przystań dla psów zapomnianych: starych, kalekich, chorych. Czasami trafiają tu również młodsze i zdrowe, jednak zawsze z własną, trudną historią. Pani Krysia Seemayer ma tych psich nieszczęść, a właściwie szczęściarzy aż 37 (jest to płynna liczba, ponieważ pieski odchodzą, a następne przybywają). Najtrudniejsze są właśnie te rozstania.

Do „Staruszkowa” przybywamy w sobotnie przedpołudnie, wieziemy ponad 300 kg karmy, koce, środki czystości. Wszystkie te dary zebrane zostały podczas dwóch akcji zorganizowanych przez Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt: „Zajączek dla Staruszkowa” przy współudziale Kawiarni „Italiano Vero” oraz zbiórki zorganizowanej w jeleniogórskim Inspektoracie ZUS. Karmę ciężko zmieścić w dwóch samochodach, a jednak dla gromady prawie 40 psów to wyżywienie starczy na ok. 2 tygodnie. Pani Krysia wita nas gorąco, zaprasza do środka, pokazuje pokoje, gdzie każdy piesek ma swoje miejsce, większość rozlokowana jest na kanapach (nie wiedzieć dlaczego tą lokalizację lubią najbardziej), te które nie potrafią się wspinać mają miękkie posłania na wysokości podłogi. Wszędzie czysto, świeże koce, pełne miski. Psiaki merdają ogonami, biegną do swojej Pani. Witaj nas gorąco, z zainteresowaniem. Jest wśród nich także Dosia, która kilka miesięcy temu dotarła tu z ostrowskiego schroniska. Trudno ją poznać, przytyła a jej sierść pięknie lśni, tylko charakterek jej się nie zmienił, próbuje rządzić wszystkimi 😉 Na pierwszy rzut oka groźnie wyglądający kaukaz Aslan to w rzeczywistości 60 kg miłości, przytula się, prosi o pieszczoty, w końcu przewraca się na plecy wystawiając brzuch do głaskania. Majka jest to tu, to tam, kątem oka cały czas zerka na swoją panią, ale nie pogardzi kolanami przybyłych, ciągle aktywna, ciągle w biegu i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że robi to na 3 łapkach, czwartej nie posiada. Sonia, mieszaniec bernardyna, niewidoma staruszka, ma w sobie tyle godności, że mogłaby nią obdarować całą gromadę. A kiedy zabieramy pieski na spacer, idzie pewnie przed siebie, aż trudno poznać, że nie widzi. Patrząc na Tosię nie można uwierzyć, jaką traumę przeszła – jej były „właściciel” przywiązał ją, szczenną do bramy schroniska i pozostawił, ale dla pewności, że nie pobiegnie za nim, połamał jej wszystkie łapy… W takim stanie trafiła do p. Krysi. Na szczęście łapki się wygoiły, szczenięta urodziły (jeden został w „Staruszkowie”), a sunia pokochała szczerą miłością swoją wybawczynię. Z wzajemnością! Jest jeszcze Malinka, staruszka o mocno okrągłych kształtach, która uwielbia jeść (oczywiście) i spać, na spacerze jednak dzielnie stara się nadążyć za resztą towarzystwa. I jeszcze Pepi, Borys, Sara, Moli, Luiz, Gucia, Kelik, Anusia, Kejsi, Niulka, Punia, Alder… ciężko zapamiętać wszystkie imiona. Jednak wszystkich 37 ogonków dziękuje Wam za okazane serce!


Dziękujemy wszystkim ofiarodawcom za przekazane prezenty dla mieszkańców „Staruszkowa”, Pani Ani Zaród z Jeleniej Góry za pokierowanie zbiórką w tamtejszym Inspektoracie ZUS, Panu Karolowi Trawińskiemu – właścicielowi Kawiarni „Italiano Vero”, który wielokrotnie pokazał, że jest mu bliski los zwierząt, za pomoc w przeprowadzeniu zbiórki na terenie Ostrowa.