Walczymy o maluszka

Pani Amelia, która dokarmia koty wolno żyjące zauważyła wczoraj pośród tej gromadki kotkę, która w ogóle nie zareagowała na jedzenie (gotowany kurczak), reszta rzuciła się na nie od razu, a ona nie. Była zupełnie obojętna, osowiała i bez problemu pozwoliła się zbliżyć do siebie. Wtedy już było widać, że ma zaawansowany koci katar, problemy z oddychaniem – charczenie i smarkanie. Dodatkowo problem z uszkami.

Nie mogliśmy odmówić pomocy i kotka trafiła wczoraj do lecznicy. Wdrożono leczenie i teraz trzymamy kciuki, żeby udało się ją uratować.

Początkowo nie chciała jeść i była ogromną radość, kiedy zaczęła. Wygrzała się na poduszce z termoforem przez całą noc i dziś jest duża poprawa, ale kciuki są bardzo potrzebne.