A dziś pokonaliśmy sporo kilometrów, żeby odwiedzić tego sympatycznego pana .
Kto poznaje?
Oczywiście to Toro, cudowny, szalony pies, który w schronisku w Niedźwiedziu spędził zbyt wiele czasu.
Teraz na szczęście jest już w domu , wyleguje się na kanapie (od razu wiedział, gdzie jest najwygodniej
) i ma ogromny, ogrodzony teren do biegania
. Nareszcie ten żywiołowy pies, który bardzo męczył się w kojcu, ma życie, na które czekał.
A nade wszystko, ma swojego człowieka, dla którego jest oczkiem w głowie i przyjacielem .
Cudowny dzień, aż łezka się zakręciła w oku.