Ratujemy i co dalej?

Otrzymujemy mnóstwo próśb o pomoc w ratowaniu kotów, które nie mają właścicieli – to przede wszystkim koty wolno żyjace, ale również bezdomne, czyli takie, które dom miały, ale zostały wyrzucone 😥. Często dla tych zwierząt to być albo nie być. Przeżyć lub umierać w cierpieniu. To ogromne obciążenie.

Pomoc finansowa na leczenie, operacje, badania to jedno, w tym możemy pomóc i pomagamy. Jednak co zrobić z kotem po operacji? Wypuścić na wolność nie można, a zabezpieczyć nie ma gdzie 🙄. Jesteśmy Stowarzyszeniem, nasi członkowie działają pro bono, nie mamy biur, budynków, zaplecza – bazy, gdzie możnaby się kotami zająć, przetrzymać na czas leczenia. W ostrowskim schronisku nie ma kociarni z prawdziwego zdarzenia – koty, które tam trafiają, upychane są w klatkach w przedsionku. Brak odpowiednich warunków i zabezpieczenia sprawia, że chorują i umierają 😭😭😭😭. Tak więc tam przekazać też nie możemy.

Ratunkiem są domy tymczasowe (które pękają w szwach) oraz osoby prywatne. Tylko dzięki pomocy tych wyjątkowych osób, możemy wspólnie ratować kolejne kocie istnienia. Takim osobom należy się szacunek i podziękowanie 💙.

W zeszłym roku, dzięki rozmowom organizacji prozwierzęcych, działających w naszym mieście, z przedstawicielami Urzędu Miejskiego, udało się wypracować dobrą koncepcję kociarni. Merytoryczne rozmowy pomogły osiągnąć tak ważny konsensus.

W tym roku ma ruszyć rozbudowa. Liczymy, że przebiegnie bez problemów, a los zwierząt w naszym mieście zdecydowanie się polepszy.

Teraz czas na zmianę sposobu funkcjonowania schroniska. Mamy nadzieję, że i w tym wypadku przedstawiciele Urzędu Miejskiego będą otwarci na cenne uwagi organizacji i dojdzie do merytorycznych rozmów. Dialog jest ważny. Ważny dla zwierząt.

Na zdjęciu Szafir – uratowany dzięki Dagmarze, zabezpieczony chwilowo przez Anię, teraz dochodzi do zdrowia w DT. Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt finansuje koszty leczenia kotka.