Lesio nauczył nas jednego – nawet kiedy jest źle, naprawdę źle, on potrafi się podnieść. Otrzepać się i iść dalej. Jak prawdziwy Feniks z popiołów.
Ale od kilku dni znów jest ten gorszy czas. Jego organizm jest bardzo słaby, wyniki są niepokojące, a w jego oczach pojawia się coś, czego boimy się najbardziej – cień rezygnacji.
Choć serce pęka, nie tracimy nadziei.
Lesio ma wszystko, co może go jeszcze trzymać przy życiu – czułość, miłość, opiekę, poczucie bezpieczeństwa. Ma ludzi, którzy walczą o niego każdego dnia z ogromną determinacją. I wierzymy, że to wszystko daje mu siłę, by nie odpuścić.
Prosimy – trzymajcie kciuki. Bardzo mocno.
Niech Lesio poczuje, że nadal warto…
