Wczoraj odwiedziliśmy Majeczkę 💙.
Majeczka przebyła długą i wyboistą drogę, zanim jej życie się unormowało.
Sunia urodziła się w małym miasteczku, a może na wsi, jako jeden z wielu niechcianych psów. Trafiła do człowieka, którego całym życiem była flaszka wódki 😔. Majka całymi dniami biegała po osiedlowych śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia… Co cieczkę miała młode – te znikały lub trafiały w kolejne nieodpowiedzialne ręce…
Działoby się tak pewnie do teraz, chyba że wcześniej wpadłaby pod koła auta lub umarła podczas pokojnego porodu, ale tak się na szczęście nie stało – dzięki Justynie, jej determinacji – Majka została wyrwana z tego piekła.
I los uśmiechnął się do Majki ponownie, kiedy znalazła „swoich” ludzi – Agnieszka, Edwin – Wy wiecie, jak jesteśmy Wam wdzięczni 💙💙💙.
Majka mieszkała w Holandii, później w Warszawie, a od niedawna ściągnęła swoją rodzinę – ludzką i zwierzęcą – do… Ostrowa 😀.
Mamy więc naszą kochaną Majeczkę po sąsiedzku 😍😍😍.
Lata spędzone w nieludzkich warunkach nie odcisnęły się na jej cudownym charakterze, jednak zostawiły ślady w organizmie – Majeczka jest w trakcie diagnozowania – trzymajcie kciuki ✊✊✊✊.
PS. Przyznacie, że Majka i nasza wolontariuszka nadają na podobnych falach 😁.