Nie miała sił walczyć :(

Dziś nie będzie radośnie 😥😢. Pisaliśmy przed świętami o suni uratowanej przez Pana Krzysztofa z łańcucha. Suni z ogromnym guzem, który nie urósł z dnia na dzień. Suczka wisiała na łańcuchu w jednym z wiejskich gospodarstw, a guz rósł i rósł, i nikt nie zwracał na to uwagi!!!!
Gdyby nie reakcja Pana Krzysztofa, sunia prawdopodobnie w męczarniach umierałaby na widoku, przykuta łańcuchem do budy. Wydaje się to nie do pomyślenia? A jednak 🤬🤬🤬.
Mieliśmy nadzieję do końca… Wierzyliśmy, że zdarzy się cud, mimo że wszystko wskazywało na to, że jest już za późno na ratunek. Ratowaliśmy sunię do końca… Przeżyła zabieg, wybudziła się, choć była bardzo słaba. Cały czas mieliśmy nadzieję, ale okazało się, że już nie miała sił walczyć 😭😭😭😭.
Nie chcemy pisać o tym co ciśnie nam się na usta… Suni to życia nie wróci, ale mamy gorąca prośbę, rozglądajcie się wokół. Nie bądźcie obojętni. Może innemu zwierzęciu uda się pomóc w porę?
Ogromnie dziękujemy Panu Krzysztofowi, którego błyskawiczna reakcja sprawiła, że sunia dostała szansę, a przede wszystkim nie musiała już cierpieć.
Dziękujemy Panu doktorowi Kempie i jego zespołowi za ogromne poświęcenie i wysiłek włożony w ratowanie suczki.
Musieliśmy o tym napisać, załączamy zdjęcia guza nie po to, żeby epatować tym strasznym widokiem, ale po to, aby zwrócić uwagę na to, że nieszczęście może być obok, że warto zwracać uwagę, warto zgłaszać, warto ratować.