Leni czyli jak Szczupak kochał chlebek

Wczoraj był bardzo smutny dzień – za Tęczowy Most przeniósł się Leni. Odszedł cichutko, tak jak żył. Odchodził otoczony miłością, w ramionach swojej Pani, która ofiarowała mu 15 miesięcy wspaniałego życia.

Leni był niepozornym, niewielkim psem, na tyle niepozornym, że niewiele osób zauważało jego obecność w schronisku, w którym spędził sporą część życia. Rak, który zaatakował jego kości, sprawił przewrotnie, że Leni wyszedł z cienia. Wielu ludzi zaangażowało się w pomoc – badania, kolejne badania w klinice i wyrok – nieuleczalna choroba, jedyna możliwość to uśmierzanie bólu. Niezbędna opieka całodobowa (dawkowanie leków co kilka godzin) lub eutanazja – tylko dwa wyjścia. Gorączkowe poszukiwania, ogłoszenia, ogłoszenia, ogłoszenia… i sukces. Leni jedzie do Warszawy do pani Olgi, która z pełną świadomością jego stanu zdrowia postanowiła stworzyć mu dom. Rokowania: około 3 miesięcy życia. Leni przeżył ich 15…

Przez ten ponad rok miał „normalne” życie, takie, jakiego nie doświadczył wcześniej. Mimo swojej choroby, bywał małym łobuziakiem. Uwielbiał robić przegląd kosza na śmieci, podkradał chleb ptakom (ulubione zajęcie). Pieszczotliwie nazywany „Szczupakiem” otrzymywał uczucie i sam dawał wiele radości. Byliśmy u Leniego zeszłego lata, wybieraliśmy się również w tym roku. Nie zdążyliśmy…

Nie wiem kto pierwszy powiedział słowa: „adoptując jednego psa nie zmienisz całego świata, ale świat zmieni się dla tego jednego psa”, ale życie Leniego może tylko potwierdzić ich słuszność.

/IT

Leni i jego skarby

W domu, ze swoim czworonożnym kolegą

W poszukiwaniu chlebka, czyli co Szczupaki lubią najbardziej

Radość po zabiegach fryzjerskich, a tuż przed otrzymaniem nagrody