Leczenie ran – trudny los wolno żyjących kotów

Wolno żyjace koty łatwo nie mają – skąd rany u tego chłopaka, nie wiemy. Były jednak na tyle głębokie i poważne, że mogło to się źle skończyć. Kotek miał mimo wszystko szczęście – został odłowiony i przewieziony do lecznicy, gdzie udzielono mu pomocy, przy okazji został również wykastrowany.

Rany, jak widać dobrze się goją, ale potrzebują czasu, dlatego kot przebywa w domu tymczasowym.

Dlatego tak walczyliśmy o kociarnię z prawdziwego zdarzenia, żeby takie koty miały szansę na ratunek i życie – aby można je było leczyć i otoczyć opieką do momentu, kiedy będą mogły wrócić na miejsce bytowania.

Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt pokryło koszty leczenia kotka, zabieg kastracji wykonany ze środków miejskich.