Kitka i Mala – dwie koteczki, które miały szczęście trafić pod skrzydła Anioła. Były w kiepskim stanie, dlatego Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt pomogło w ich leczeniu. Mala została u swojej opiekunki , Kitka również trafiła do fajnego człowieka
.
Dziś obie Panie opowiedzą dlaczego warto adoptować kota.
Amelia:
koty w moim życiu są obecne od ponad 20 lat. Nauczyły mnie tak naprawdę, jak się nim cieszyć.
Gdybym mogła określić te zwierzęta jakimś ludzkim przymiotem, to wybrałabym słowo: hedonista .
Koty, jeśli tylko mają ku temu warunki, uwielbiają czerpać przyjemność z wszelkich życiowych komfortów, takich jak dobre jedzenie, słońce, wygodne posłanie, lenistwo i długi spokojny sen czy energiczna zabawa.
Koty to również stworzenia niezwykle uczuciowe, choć okazują to w sposób, którego trzeba się nauczyć („baranki” w głowę, łaszenie się i ocieranie, przystawianie tyłka do twarzy człowieka, którego kochają itd.).
Nauczyły mnie również dystansu do tego, co materialne – jakie znaczenie wobec wieczności ma zbity wazon czy doniczka, podrapana kanapa albo drewniane drzwiczki od szafki .
Ale przede wszystkim – koty potrzebują swojego człowieka, tęsknią, gdy go nie ma i cieszą się, gdy wraca. Są cały czas obok, na dobre i na złe, wyciszają nerwy, redukują stres. Oraz bawią i, jeśli tylko się otworzy na nie swój umysł, potrafią fascynować jako niezależne, choć bardzo potrzebujące człowieka, istoty.
Justyna:
moja koteczka Kitka jest tak naprawdę moim przyjacielem – nie opuszcza mnie w domu na krok, domaga się czułości, obecności, zabawy i po prostu tego, bym była obok.
Jest także moim „lekarzem” – gdy boli mnie głowa, kładzie się blisko niej, gdy ogólnie źle się czuję, Kitka zaraz jest przy mnie, mruczy i okazuje mi swoją czułość, trykając mnie swoją główką.
Jest też kotem bardzo towarzyskim, doskonale dogadała się z króliczką, którą miałam już przed adopcją Kitki, chętnie idzie do mojego syna w jego pokoju, domagając się zabawy i czułości.
Uważam również, że koty to przepiękne istoty, dlatego chętnie Kitkę fotografuję. Myślę, że kocie oczy są niezwykle tajemnicze.
Owszem, mając kota w domu, trzeba się liczyć z tym, że może coś podrapać, zrzucić, po prostu napsotować, ale ta niedogodność w porównaniu z radością i ciepłem, jakie mały futrzak wnosi do domu, staje się sprawą nieistotną.
Nie wyobrażam sobie teraz życia bez kota
Piękne historie, przepełnione miłością. Dziękujemy Pani Amelii i Pani Justynie za podzielenie się nimi, a przede wszystkim za cudowne domy dla obu kotek .