Kiedy ratować oznacza pozwolić godnie odejść

We wtorek otrzymaliśmy prośbę o pomoc – w bramie na ul. Wrocławskiej zasłabła suczka, 80-cio kilkuletnia właścicielka nie ma sił ani możliwości, żeby pieska przewieźć do weterynarza. Pani jest samotna, kilka tygodni temu zmarł jej mąż, emerytura nie wystarcza nawet na wykupienie własnych leków. Suczka ma 17 lat, jest bardzo schorowana, z ogromnymi guzami, wiernie towarzyszyła swojej pani przez całe swoje życie. Zawozimy suczkę do lekarza weterynarii – badanie, diagnoza. Nie ma szans na ratowanie, można jedynie skrócić cierpienie. Piesek odchodzi w ramionach swojej pani…

Bywają i takie, smutne interwencje, kiedy nie można pomóc w inny sposób, a tylko pozwolić godnie odejść.