Przedstawiamy Wam drugiego szczęściarza – Ferdka 💙.
To on wraz z dwoma innymi szczeniakami został przez zwyrodnialca zakopany żywcem, na pewna śmierć. Ale ona nie była mu pisana i maluszek przeżył, dzięki łutowi szczęścia.
Ferdkiem zaopiekowała się Pani Klaudia. Jak trudna jest opieka nad takim maleństwem, możecie sobie wyobrazić. Zarwane noce i strach co będzie, czy maleństwo zabrane tak wcześnie o mamy, przeżyje…
Jak pisze Pani Klaudia:
„Pierwsze dni pieska były ciężkie, ponieważ nie umiał on ssać, takze trudno mu było pic z butelki, bardzo potrzebował czułości i chciał sypiać tylko przy mnie.
Po kilku dniach stał się ruchliwym szczenięciem, zaczął normalnie pić mleczko. 10/11 dnia otworzył pierwszy raz swoje piękne oczka, następnie były pierwsze kroki.
Fedruś jest bardzo żywym i kochającym pieskiem, który uczynił me życie piękniejszym”.
Ogromnie dziękujemy Pani Klaudii za opiekę nad takim wymagającym maluchem 💙, a jemu życzymy pięknego życia 💙.