Pożegnaliśmy Nelę
W ubiegłym tygodniu odeszła Nela…
Nie byliśmy w stanie napisać o tym wcześniej – zbyt trudno było to wszystko poukładać i zaakceptować, że jej już nie ma.
Nela nie miała łatwego życia. Już na starcie była niechcianym psem, trzymanym przez wiele miesięcy w ciasnej klatce, a potem porzuconym, oddanym do bardzo złego schroniska – jak niepotrzebny przedmiot. A mimo tych wszystkich traum, pozostała cudownie pozytywna.
Zawsze miała uśmiech na pyszczku i kochała życie. Najbardziej jednak kochała swoją Kasię – osobę, która po długiej, trudnej tułaczce podarowała jej dom, miłość i poczucie bezpieczeństwa .
Niestety, lata zaniedbań, złych doświadczeń, zimna i głodu zostawiły ślad na jej zdrowiu. Coraz częściej trafiała do lecznicy, dostawała coraz więcej leków, a jej organizm gasł. Jej oczy traciły blask, apetyt znikał, wyniki się pogarszały .
Kasia walczyła o Nelę z całych sił, z determinacją, którą ma tylko ktoś, kto naprawdę kocha. Ale czasem nawet największa miłość nie wystarczy, by zatrzymać nieuniknione…
Nela odeszła.
A my wciąż nie umiemy pogodzić się z jej odejściem.
Jak pożegnać przyjaciela? Jak ubrać w słowa żal i ból? Czasami po prostu się nie da.
Biegaj, Kochana – szczęśliwa, bez bólu, bez ograniczeń, z uśmiechem na pyszczku.
Za Tęczowym Mostem czeka już na Ciebie wielu przyjaciół. Zbyt wielu…
