„Cześć! Jestem Wiesia, pamiętacie mnie?” – tak zaczyna się list, który wczoraj otrzymaliśmy. Oczywiście pamiętamy Wiesię, kotkę, którą pomagaliśmy ratować .
Pamiętamy też wspaniałe osoby, które się nią zaopiekowały, szukały dla niej pomocy, a następnie adoptowały .
To historia z happy endem, ale i pięknym przesłaniem. Wczoraj oprócz listu od Wiesi, pięknych życzeń, nasi podopieczni otrzymali także wpłatę, dzięki której możemy pomóc kolejnemu zwierzakowi .
Bardzo nas to wczorajsze wydarzenie wzruszyło i uszczęśliwiło. Dziękujemy .
A poniżej cała treść listu:
„Cześć! Jestem Wiesia, pamiętacie mnie?
Pomogliście sfinansować moją operację w maju. Zostałam znaleziona na stacji benzynowej. Teraz mam ciepły domek, mieszkam sobie z 13-letnim Benkiem i 7-letnią Fugą.
Starszaki nie chcą się ze mną bawić. Fugą coś tam na mnie syczy ale żyjemy w zgodzie (zwłaszcza jeśli jest jedzenie, wtedy nawet możemy jeść z jednej miski).
Wiecie, że mój zakręcony ogonek to nie efekt potrącenia – jest we mnie coś z rasowego American Ringtail!
Dzięki za pomoc i za to co robicie.
Mam nadzieję, że jeszcze wiele innych zwierzaków będzie mieć tyle szczęścia co ja. Lecę dalej psocić.
Wiesia”