Niedawno dowiedzieliśmy się o śmierci Sary .
Sara była wyjątkowym psem o bardzo trudnej przeszłości. Przez kilka lat żyła zamknięta w komórce i wykorzystywana przez człowieka. Choć w zasadzie w tym wypadku „człowiek” powinno się pisać w cudzysłowie. Mała wieś, każdy każdego zna, o losie suni też wielu a może wszyscy wiedzieli… w końcu ktoś się zlitował i zgłosił.
Ogromna trauma, później schronisko, w którym Sara nie mogła się odnaleźć…
Ale zdarzył się cud, pod postacią domu z ogromnym ogrodem, a przede wszystkim dwojga ludzi, którzy ją pokochali i adoptowali. Sielanka trwała kilka lat, do Sary dołączyła kolejna sunia po przejściach. I życie mogłoby się tak toczyć, ale…
Zły los upomniał się o Sarę – najpierw zmarł pan, a pani trafiła do szpitala na wiele miesięcy. Na ten czas znaleźliśmy i opłaciliśmy suczkom hotelik. Pani wróciła i sunie wróciły do domu, ale już nie było tak jak dawniej .
Niedawno dowiedzieliśmy się, że Sara odeszła. Ogromny cios, trudno nam nawet o tym pisać. Kiedy zamkniemy oczy, widzimy Sarę w tym najpiękniejszym okresie – kiedy znów zaufała i pokochała człowieka, kiedy na jej pięknym pyszczku gościł uśmiech, kiedy szalała po ogrodzie jak szczenię…
Wierzymy, że dla Sary ten wspaniały czas wrócił .
Biegaj, Kochana, za Tęczowym Mostem .