Powiedzieć, że Lucek był wyjątkowy, to jakby nic nie powiedzieć… Każdy nasz podopieczny jest wyjątkowy, o każdego dbamy, ale są tacy, którzy kradną nasze serca i na zawsze tam pozostają.
Tak było z Luckiem. Dziś pożegnaliśmy naszego Cudownego Przyjaciela 🖤🖤🖤.
Pierwsze wspomnienie, kiedy nasz wolontariusz jechał na sygnale do konającego psa. I niepewność czy przeżyje i walka o niego. I cud, kiedy okazało się, że jednak żyje, ale rokowania są bardzo ostrożne. Dom tymczasowy u Róży, w którym zaczął pokazywać swój charakterek. I każdy kolejny dzień, kiedy był coraz silniejszy i zaskakiwał nas swoim zachowaniem.
Na drodze Lucka pojawiło się ogromne zło, ale i całe morze dobra – wspaniali ludzie: dr Stanisław Kempa, który ratował chłopaka, Róża, która dała mu dom tymczasowy, nasi wolontariusze, którzy go uwielbiali i najważniejsza osoba – Kasia, która dała mu cudowny dom i walczyła o niego do końca i której jesteśmy tak wdzięczni, że nie potrafimy tego określić.
Tych wyjątkowych osób było więcej, wybaczcie jeśli kogoś pominęliśmy.
Lucek przeżył ponad dwa lata od naszego pierwszego spotkania, mimo że szanse od początku miał niewielkie. Dobrze wykorzystał ten czas i zostawił po sobie ogromną pustkę, którą trudno będzie zapełnić. Nie był miziakiem i potrafił jasno określić co lubi a czego nie. Miał jednak to coś – kto go spotkał na swojej drodze, ten wie.
Pokonała go choroba.
Biegaj, Kochany, za Tęczowym Mostem. Zostaniesz w naszych sercach na zawsze 💔.