Wiadomości o Majeczce i o tym, jaka przemiana nastąpiła i cały czas następuje w nowym domu. Cudownie czyta się takie wiadomości o naszych podopiecznych 💙.
Pani Agnieszka pisze:
„Bardzo chciałam się podzielić z Wami wiadomościami o Majeczce, a właściwie o jej powolnej przemianie w taką prawdziwą „domowa kurę”.
Znacie Majeczkę – roześmianą, rozszczekaną, chaotyczną czasami, żywiołową… ale zauważyliśmy, że coś się w Majce zmienia, może za rok będzie juz zupełnie nie do poznania.
Taki pierwszy krok nastąpił, podczas naszej wizyty u Justynki, myśleliśmy, że Majka będzie podekscytowana wizytą na „starych (choć przecież tak tragicznych) śmieciach”, że ucieszy się ze spotkania z osobą, która pierwsza zareagowała na jej tragiczny los i wyciągnęła do niej pomocną dłoń.
A tu nici z tego – Majka była przerażona, trzymała się przyklejona do nas, do Justki ledwo co podeszła, nie spuszczała nas z oczu… wtedy, tak po raz pierwszy poczuliśmy, że Majeczka widzi w nas swoją rodzinę, że stare czasy (i rewiry) poszły w niepamięć, że liczy się tylko „tu i teraz” i bardzo nas to rozczulilo…
A ostatnie miesiące Majka spędzała na obserwacji pt.”kto i co robi, kiedy i dlaczego…”
Podejście do mycia ząbków trwalo np. prawie rok, najpierw patrzyła z bezpiecznej odległości po co ta Sara z tatusiem chodzą co wieczór do łazienki, ze trzy miesiące temu po prostu poszła za nimi, a miesiąc temu, pewnego wieczora usiadła i też zażyczyła sobie szczotkowania ząbków. Idzie to jeszcze troszkę opornie, ale codziennie ustawia się w kolejce i elegancko myją te zębiszcza…
Tak samo było ze „śpiewaniem” – Sarka ma bardzo „melodyjne ucho” – każdy ambulans, straż pożarna, wysokie tony w TV, no i nasze „śpiewania” sprawiają, że Sarka śpiewa to swoje auuuuu auuuuuuu, Majka na początku kompletnie nie reagowała, ale od jakis 5 m-cy zaczyna uczyć się śpiewania od Sarki… wychodzi jej to jeszcze dosyć cieniutko – „śpiewa” delikatnym spranem – w przeciwienstwie do basowego szczękania.
Przychodzi już też za każdym razem (nawet 5xdziennie) na czesanie brody i wąsów, czyszczenie oczek – tak, jak zajmuję się Lucynką. Od razu pędzi razem z nią i stoi w kolejce, podtyka mi buzię pod nos -„rób mi to samo”, no i robię… jest tego więcej 😉.
U cioci fryzjerki (co 3 m-ce) i u cioci weterynarz jest najlepszą, najbardziej rozmerdaną pacjentką. „Brodata baba” zawsze z ochotą wchodzi do gabinetu, bo często zabieramy ją albo Lucynke razem z Tomusiem na wizyty.
To, że potrafi otworzyć sobie wszystkie przeszkody, to już nawet nie wspominam, bo tak było od początku – dobrze, że pozostałych tego nie uczy ,bo byłby koniec z nami tutaj…
Ale naprawdę uczy się coraz więcej i coraz dokładniej obserwuje wszystko, co się w domu i z kimkolwiek dzieje i jest to dla nas bardzo miły, ale i ciekawy „szok”, bo Majeczka naprawde sie stara…A – zapomniałabym – w oczy potrafi się patrzeć bez jednego zmrużenia oka, aż się człowiekowi głupio robi 😉, no bo jak mozna tak się patrzeć?
Aha – daje buzki na komendę „daj całuska” 🤔🤔🤔.
Także również możecie być dumni z postępów tej Dziewczyny, trwało to trochę, wyszumiała się i teraz zaczyna dostojnieć, zachowywać się jak dama, chociaż oczywiście „odbitek” ciągle nie brakuje – ale taka to terierska natura 😀😀😀”.