Jutro miną 4 lata, od kiedy życie Klary zmieniło się o 180 stopni – spowodowała to Asia 💙. Zresztą tych uratowanych, wyciągniętych ze schroniska przez Asię jest więcej – staruszki: Pedro, Marcelek, Kubuś, Miki, Zorro oraz znaleziona kotka Misia 💙.
Z tej okazji Klara chciała napisać o sobie kilka słów:
„Dzień dobry, to ja Klara Franciszka. Podzielę się moją historią, bo …jest super okazja: 04.02. mijają 4 latka jak jestem współwłaścicielką mieszkania w Ostrowie (wraz z moją Asią).
Tak się jakoś mi życie pokręciło, że będąc w kolejnej ciąży, zostałam bezdomna…kręciłam się w Michałkowie w pobliżu lotniska, ale w żadnym samolocie nie potrzebowano stewardesy! Trafiłam więc do beznadziejnego i ponurego miejsca o nazwie „schronisko”. Nie ma sensu opisywać co tam przeżywałam, bo staram się o tym zapomnieć. Jedno co chcę pamiętać, to jeden z moich przyjaciół z kojca: Kajtek. Bardzo mądry i ułożony chłopiec. Asia mówiła, że długo czekał na dom, ale w końcu znalazł jakąś przyzwoitą miejscówkę do zamieszkania! To super!
Długo siedziałam w tym brudzie, hałasie i przyjechała moja Asia z małym czarnym pieskiem (to był PEDRO!!!!!!) Okazało się, że jestem tak słodka i kochana, że kazali mi się spakować. Nie mając dosłownie NIC, wsiadłam do autka tak jak stałam, a oni zabrali mnie do nowego domu.
Na początku byłam w szoku, nie miałam pojęcia jak się zachowywać, co robic, co mowić… zasady savoir vivre raczej nie były moją mocną stroną, ale Pedro stal się dla mnie prawdziwym nauczycielem, opiekunem, co ja gadam! Bogiem był dla mnie!!!
I tak sobie żyliśmy, aż Pedro zachorował…. Po jego śmierci miałam kolejnych braciszków : Marcelka 😍, Kubusia😍, Mikiego😍, a teraz mam Zorra – wpatrzonego we mnie jak w obrazeczek 😉 . Z nimi nie zawsze można normalnie pogadać, wymienić poglady, wrażenia, bo oni w większości żyli w jakims swoim świecie i często albo spali, albo chodzili bez celu. Moja Asia mi mówi, że mam ich nie krytykować, tylko pomagać jej w opiece nad tym seniorkami. Wydaje mi się, że ona raczej by mi nie ściemniała, więc jej pomagam jak mogę :).
Zawsze płaczemy jak oni umieraja, jest nam smutno – łącznie z naszą kotką Misią. A!! bo nie pisałam, że mam tez kotkę!
Ona się pojawiła któregoś dnia przed blokiem i twierdziła, to nasze mieszkanie jest też jej i że nawet ma meldunek u nas! Darła się na całą ulicę!!! Koty to jednak dziwolągi, ale i tak użyczam jej kawałek swojego prywatnego łóżka do spania.
Tak wiec mieszkam już 4 lata w miarę normalnych warunkach, mam kanapę na własność + kilka dodatkowych posłanek + budę materiałową :P, z reguły dobre jedzenie, latem chodzę do miasta na dog party 😀 i ….kocham wszystkich!
Dlatego całuję Was wszystkich czytających. Kochajcie zwierzęta i dbajcie o nie jak o siebie! Pisałam ja Słodka Klarusia”
A my życzymy Klarci kolejnych wspaniałych lat 💙💙💙, a innym bezdomniakom takich fajnych domów!
Fot. Sylwia Glura