Jak to się stało, że dwie kotki (ze świeżymi śladami po obrożach) znalazły się przy drodze? Chore i porzucone? Nigdy się nie dowiemy. Ich los był właściwie przesadzony… Jednak na ich drodze stanęła Renata, a jak wiemy – nawet los nie ma wtedy nic do powiedzenia 😉.
Wyłapanie i zabezpieczenie ich trwało dwa dni, ale się udało. Wizyta u weterynarza – wygłodzenie plus koci katar. A następnie walka o ich zdrowie już w domu tymczasowym.
Koteczki okazały się niezwykle przyjazne, uwielbiają towarzystwo człowieka i przytulanki, ale są też bardzo zżyte ze sobą – są jak Yin i Yang (pierwotne i przeciwne, lecz uzupełniające się siły, które odnaleźć można w całym Wszechświecie) – dlatego otrzymały takie imiona 😻😻.
Jak można je rozdzielić???
Na szczęście nie trzeba, bo mają już wspólny dom 💙💙. Nie byłoby happy endu, gdyby nie ogromne zaangażowanie i praca Renaty 💙 (bezcenne!). Cieszymy się, że mogliśmy dołożyć do tego swój wkład 💙.
Renata pisze:
„Zawsze razem. Dlatego też znalazły wspólny dom.
Dawno nie miałam takich tulaśnych kotów😻.
Nowy opiekun wygrał los na loterii 😜
Choć musi się teraz starać podwójnie to ma podwójną wdzięczność😂
Kotki szybko się zaaklimatyzowały.
Pierwsza noc raczej nie przespana…. ale halo!!! Koty to zwięrzęta nocne 🙈
Wystarczy wybawić je wieczorem i sprawa prawie załatwiona.
Opiekun rezolutny,świadomy i już zakochany podwójnie”.
Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt pokryło koszty leczenia, zabezpieczenia oraz kastracji.